INFORMACJE
LOKALNE ważne adresy i kontakty NADCHODZĄCE IMPREZY Zebranie sprawozdawczo-wyborcze
AKTUALNOŚCI
z Polski, Kanady i Świata
ARTYKUŁY
Od Redakcji 33 numer STRON Ewa Caputa - Gołąbek niepotulny na pożegnanie księdza Ewa Korzeniowska - Warszawskie wróbelki Tadeusz K. Gierymski - Jan Marian Hemar w 40 rocznicę śmierci Magdalena Hen - Seks, forsa i prawa autorskie ACTA... Ludwik Wilczyński - Himalajski Boom cz.6 o polskich sukcesach w Himalajach ECK - Nowa płyta Cohena Małgosia walczy o życie pomoc potrzebna Bruno Schulz-Wichura opowiadanie List MSZ w sprawie antypolonizmu Kaplica w Ugandzie podziękowanie Rozmaitości |
Tadeusz K. Gierymski JAN MARIAN HEMAR ...niezależnie od tego, Z krwi lechickiej, z przypadku Z zaciągu, nie z poboru. Tak pisał o sobie pod koniec życia ten poeta, prozaik, komediopisarz, satyryk, autor niezliczonych piosenek, fraszek, wspomnień, felietonów, tłumacz Sonetów Szekspira i `większej połowy’ wierszy Horacjusza. `Jestem z pokolenia, które wyssało z mlekiem matki - choć, jeśli o mnie chodzi, nie polskiej - zapamiętałą, gorącą, nigdy nie ostygłą miłość do polskiej poezji i literatury, z pokolenia, dla którego literatura znaczyła Summa Poloniae, znaczyła najwyższą sublimacje polskości, a Polska była jednoznaczna z literaturą najwyższego rzędu’.... `Od młodości tak wczesnej, ze niemal od dzieciństwa, żyłem w niezachwianej wierze, ze być polskim pisarzem wierszy, lub powieści, to najwyższa ranga ludzka, najwyższa nobilitas, ze to znaczy być już połduchem, półbogiem na ziemi’. `Myślę o swej gorącej i nieszczęśliwej miłości do Polski i do Polaków. Moja gorąca miłość nie może się pogodzić z inną Polską, tylko najlepszą, najszlachetniejszą, najuczciwszą w świecie. Moja nieszczęśliwa miłość nie może się pogodzić z małością i małostkowością Polaków, z blagą, z pogańską dewocją, z gładkim i pustym frazesem, z tromtadracką nieopowiedzialnością. Mój patriotyzm nie jest małpią miłością, jest miłością gorzką - gorącą i nieszczęśliwą. Uczyli mnie tej miłości Słowacki, Żeromski i Piłsudski’. Współpracował z Lechoniem, Słonimskim, Tuwimem i Gałczyńskim, tworzył świetne teksty dla kabaretów “Qui Pro Quo”, “Bandy” i “Cyrulika Warszawskiego”. Jego komedie bawiły nie tylko polską publiczność; “Firma” grana była w Wiedniu, Budapeszcie i w Bratysławie. Jego dramat “Cud biednych ludzi” wystawiony był w Abbey Theatre w Dublinie p.t. ”Poor Man’s Miracle”. “Szpilki” drukowały jego satyry. Ambasador Niemiec w Warszawie protestował, że piosenka Hemara “Ten wąsik”, śpiewana przez Ludwika Sempolińskiego w popularnej rewii “Orzeł czy rzeszka” `ośmieszała głowę państwa’. We wrześniu 1939 r. Hemar i Sempoliński, poszukiwani przez gestapo, ratowali się ucieczką z Warszawy. Hemar urodził się 6 kwietnia 1901 r. we Lwowie, służył w wojsku w latach 1919-20, studiował medycynę i filozofię na Uniwersytecie Jana Kazimierza. Jeszcze przed studiami pisał piosenki i liryki, i przyhołubiony przez “Qui Pro Quo” przeniósł się do Warszawy w 1925 r. Lwów jednak był mu najdroższym miastem: Z wszystkich tęsknot do świata, do złota, Pozostała tęsknota jedyna, Opuściwszy Warszawę, spędził rok w Rumunii, skąd dotarł do Turcji i do Palestyny, gdzie Brygada Karpacka przyjęła go jako starszego strzelca z cenzusem. Prowadził w wojsku prace oświatową. Napisał nie tylko słowa, ale także i muzykę hymnu Brygady Karpackiej. Z rozkazu Wodza Naczelnego przewieziony został statkiem naokoło Afryki, lądując `po siedemdziesięciu dwóch dniach wielkiej podroży` w Liverpoolu 9 marca 1942 r. `Kolana mi drżały ze strachu na myśl, że przyjadę do Londynu i że będę sam na stacji’. Dzwonił więc z hotelu do ambasady w Londynie, `żeby zawiadomili Gr. (Grydzewskiego - tkg), żeby jutro był na Euston Station’. `Nikt nie czekał. Deszcz padał. Nawet mi było przyjemniej, że deszcz, że jestem taki sam, że tak smutno. Mówi się o smutku odjazdów, smutek przyjazdów gorszy. Trzeba o tem napisać wiersz’. Tak pisał w “Marchewce”, Pamiętniku Satyrycznym wydanym przez Orbis (London) Limited w 1943 r., zbiorku, który zapoznał mnie z Homarem. (Dostałem go `na gwiazdkę’ w Londynie, od mojej pierwszej wielkiej miłości. Ale to już inna historia.) Do końca wojny pracował w Ministerstwie Informacji i Dokumentacji. Został w Londynie po wojnie, nie chcąc wracać do zniewolonej ojczyzny. Nie ratuszowy zegar Lwowa wybił mu ostatnia godzinę. Zmarł 11 lutego 1972 roku w szpitalu w Dorking, miasteczku położonym o jakieś trzydzieści mil od Londynu. Pochowany został na cichym, małym cmentarzu. Płyta nagrobna mówi: MARIAN HEMAR
|