INFORMACJE
ARTYKUŁY
Ewa Korzeniowska- Ewa Caputa - Być muzykiem |
Ewa Korzeniowska Serce Chopina
“Dusza muzyki przeleciała nad światem”, stwierdził kompozytor, Robert Schumann po śmierci Chopina. Fryderyk Chopin zmarł 17 października 1849 roku w Paryżu. Jego konanie było towarzyskim wydarzeniem w życiu paryskiej śmietanki. Do mieszkania Chopina przy placu Vendôme, nieopodal słynnego hotelu Ritza, chodziły tłumy ludzi, by popatrzeć na ostatnie chwile artysty. Dopiero siostra Chopina, Ludwika Jędrzejowiczowa, zaraz po przyjeździe z Warszawy do Paryża, na kilkanaście godzin przed śmiercią Fryderyka, położyła kres tym odwiedzinom. To dzięki niej, Chopin odszedł nie w obecności szukających sensacji gapiów, ale wśród najbliższych. Chopin umarł, ale jego geniusz żyje do dziś, do dziś znajduje się w Warszawie jego serce. ... Ludwika siedziała jak na szpilkach, jej myśli szybowały gdzieś nad salą operacyjną, w której leżały zwłoki jej brata. Nie mogła się skoncentrować, a tu rzeczy trzeba pakować i przygotowywać się do drogi. Trzeba coś z pamiątek zabrać, choć wszystkiego nie sposób. Nie miała do tego głowy, ale przecież trzeba podjąć jakieś decyzje, zlikwidować mieszkanie. Na szczęście przyszedł stary Norwid, aby pomóc jej w ogarnięciu spraw. Dziękowała mu za piękny nekrolog Fryderyka, który umieścił w paryskim Dzienniku Polskim: ”Rodem Warszawianin, sercem Polak, a talentem świata obywatel Fryderyk Chopin, zszedł z tego świata[...]”.
Pogrzeb Fryderyka Chopina odbył się 30 października na cmentarzu Père-Lachaise w Paryżu, zaraz potem Ludwika udała się w powrotną podróż. W drodze do Warszawy siedziała w powozie przepełniona bólem, ale im bardziej zbliżali się do granicy, tym większy ogarniał ją strach. Obawiała się rewizji na granicy. Carscy strażnicy bez mrugnięcia oka zatrzymaliby serce Fryderyka. Słój z sercem zatopionym w alkoholu schowała pod ubraniem i drżała z lęku o nie. Udało się. Bezpiecznie dojechała do Warszawy. Przez jakiś czas słój z sercem stał w jej mieszkaniu na Podwalu. Po kilku tygodniach serce jej genialnego brata złożone zostało w jednym filarów w kościele Św. Krzyża, na Krakowskim Przedmieściu. Spoczywało tam bezpiecznie aż do wybuchu Powstania Warszawskiego. Mówi ksiądz Alojzy Niedziela: - Przeżyłam dziwne zdarzenie, które trzeba podać do wiadomości. Może był 10 sierpnia. Byłem w górnym kościele. Do kościoła przyszedł, niemiecki oficer z kilkoma żołnierzami i prosił, czy może wyjąć szkatułkę z sercem Chopina. Był miłośnikiem jego muzyki, powiedział, że ta relikwia narodu polskiego nie może ulec zniszczeniu. Prosił czy może ją wyjąć i przekazać władzom kościelnym i zgodziliśmy się. Prawda jest taka, ze niemiecki oficer uratował serce Chopina. W czasach PRL nikt nie chciał tego słyszeć. Parę razy byłem w tej sprawie przesłuchiwany przez UB. Mówi Antoni Szlagowski, osobisty sekretarz arcybiskupa infułata Stanisława Markowskiego: Dowództwo niemieckie wykorzystało fakt uratowania serca wielkiego Polaka do celów propagandowych. 9 Września 1944 na plebanię w Milanówku zajechały dwa samochody wysiedli z niego niemieccy oficerowie dwaj w mundurach jeden w randze świeckiej. Ze wspomnień Bronisława Sydowa, krytyka muzycznego i chopinologia, który brał udział w tej uroczystości: - Urna składa się z zewnętrznej skrzynki dębowej, w której znajduje się druga skrzynka - mahoniowa. W wieko jest wpuszczona srebrna blaszka w formie serca z napisem wyrytym, zawierającym daty urodzenia i zgonu Fryderyka Chopina. Wewnątrz tej skrzynki znajduje się słój kryształowy, hermetycznie zamknięty, w którym w przezroczystym alkoholu znajduje się doskonale zachowane serce Chopina. Rzuca się w oczy wielkość serca: jak na postać średniego wzrostu jest ono niepomiernie wielkie. Do dziś serce Chopina spoczywa w kościelnym filarze w spokoju, choć ostatnio, po 150 latach, pojawiły się propozycje, by przeprowadzić analizę naukową, by otworzyć pojemnik z sercem i poddać jego niewielki fragmencik badaniom, gdyż istnieje podejrzenie, że wielki artysta zmarł w tak młodym wieku nie na suchoty, jak przywykło się uważać, a na mukowiscydozę, chorobę genetyczną, której istnienie odkryto stosunkowo niedawno. Na szczęście resort ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie wyraził zgody na takie badania. Co nas to obchodzi, jaka była przyczyna śmierci artysty? Wiemy o nim wszystko, co powinniśmy wiedzieć: odszedł w młodym wieku, ale zostawił po sobie nieśmiertelną spuściznę. Niektórzy, oprócz uwielbienia dla muzyki w tym widzą geniusz Fryderyka Chopina, że napisał wszystkie swoje utwory na jeden instrument, z którego potrafił wydobyć gamę barw nieprzewidywalną. To on wprowadził światło w brzmienie fortepianu. Polacy doceniają jeszcze fakt, że geniusz Fryderyka Chopina rozsławia Polskę, a jego muzyka zrozumiała jest na całym świecie, dlatego, że czuje się w niej polską duszę i polskie serce.
|