ARTYKUŁY
Od Redakcji
Miniony miesiąc
|
Alfred Maliniak
Spotkanie z pisarzem
Pan Franciszek napisał opowiadanie. Od dawna myślał o tym, aby zostać literatem, ale coś mu zawsze w spełnieniu tego zadania przeszkadzało.
Jednak w tamtą sobotę usiadł i opowiadanie napisał.
Następnie powiadomił o swoim sukcesie różnych znajomych, którzy mu gratulowali i obiecali urządzić spotkanie autorskie, na którym odczytałby swoje opowiadanie na głos, bo jak mówili umierali z ciekawości.
Przyszli wszyscy jeszcze wielu ich znajomych, którzy otrzymali pocztą zaproszenie z rysunkiem gęsiego pióra wetkniętego w kałamarz. Ledwie krzeseł starczyło.
A przed nimi, w głębokim fotelu, przy stoliku z ułożonymi na nim równo białymi kartkami i stojącą świecą, zasiadł pod rzucającą stuwatowe światło lampą, pan Franciszek. Wielbiciele literatury wstrzymali oddech.
Pisarz sięgnął do podręcznej torby na ramię, wydobył z niej swój rękopis, założył okulary i zaczął czytać: „Był sobie kot. Pewnego razu usiadł przy kominku, zapatrzył się w ogień i eksplodował.”
- Koniec - rzekł pan Franciszek.
Chwilę panowała cisza, a potem zerwała się burza oklasków. Po kilku minutach nie było już nikogo, kto siedziałby na krześle, wszyscy bili brawo na stojąco.
- Świetne. Naprawdę świetne mówiła pani Cecylia. Oszczędne w słowach, ale bardzo przemawiające do wyobraźni i poruszające duszę. Chwilami nawet wstrząsające…
- Mnie najbardziej podoba się ta część, jak kot siedzi przy kominku, patrzy się w ogień i eksploduje rzekł pan Karol. Doskonałe!
- A jakie zaskakujące zakończenie dorzuciła pani Wandeczka.
Potem jeszcze przez trzy kwadranse nosili w rękach kieliszki z czerwonym winem i, uważając żeby się nie pochlapać, wymieniali miedzy sobą słowa zachwytu i różne ogólne uwagi o literaturze. Każdy chciał pogratulować pisarzowi, uścisnąć mu dłoń. Poczym rozeszli się do domów, napili się wódki i poszli spać.
Pomysł zaczerpnięty z dowcipu rysunkowego o piratach zamieszczonego w weekendowym wydaniu Vancouver Sun.
Czytaj dalej
|