Raz wróbelek Kurdupelek
gdzieś na dachu ćwierkał trele,
a tu pełznie - jedno danie
gąsieniczka na śniadanie.
Więc podfruwa i zamierza
skonsumować tego zwierza.
Już otworzył dziób szeroko,
a tu głos dochodzi z boku:
Ty chcesz podjeść smakowicie,
mnie zaś chodzi wręcz o życie.
Gąsieniczka więc się wzbrania
by ją wróbel zaraz z rana
dziobał sobie do śniadania.
Na to wróbel dobrodusznie
mówisz chyba bardzo słusznie.
Mam więc zgoła inną radę,
szefa kuchni weź posadę.
Trudno dziś o dobrą pracę,
a ja bardzo dobrze płacę.
Gdy cię połknę - zrobisz danie,
to co lubię na śniadanie.
Potem lecę na zebranie,
w okolicy się rozglądnę,
a ty możesz mieć wychodne.
Gąsieniczka się zgodziła,
w dzób Kurdupla wnet wskoczyła.
Wróbel cwaniak jakich mało,
jak powiedział tak się stało.
Wiele czasu nie mineło,
coś mu z kupra się wymskneło.
Gąsieniczka tak dorodna
już do siebie niepodobna.
Bo posada bez wątpienia
wiele osób bardzo zmienia.